Menu
Gildia Pióra na Patronite

Żyjąc fałszywą nadzieją, umieramy w prawdziwej rozpaczy.

5510 wyświetleń
61 tekstów
23 obserwujących
  • topik

    1 May 2011, 00:34

    też ujęła
    zeszyt
    ++++

  • Veella

    2 April 2011, 19:24

    kurczę, ujęła mnie ta myśl. super.
    Pozdrawiam :D

  • bliżej

    30 January 2011, 16:55

    Ciekawa. ;)
    Pozdrawiam .

  • 28 January 2011, 11:59

    Cóż, jasno widac różnice stanowisk. Na mam nic więcej do dodania.

  • Papillondenuit

    27 January 2011, 20:37

    To nie jest pewność, po prostu brak nadziei, nic więcej. Wątpliwości jak były tak pozostają.
    Oczywiście, radość to nie wszystko, amor fati to akceptować wszystko, co przynosi nam życie, także smutek i rozpacz. Wtedy pozostaje nam walka o nasze marzenia - jedyna szansa, by radość znów zagościła w naszym życiu.

    "W życiu musi byc dobrze i niedobrze, bo jak jest tylko dobrze to znaczy że jest niedobrze."
    Nigdzie nie twierdzę, że tak nie jest.

    "Amor Fati? - Umiłowanie losu (fatum, fati) o to Ci chodzi?
    Nadzieje nie przekreśla tego lecz uzupełnia."
    Tak o to mi chodzi. Nadzieja nie uzupełnia tego, tylko to utrudnia.

  • 27 January 2011, 20:19

    Widzisz i tu się nie zgadzamy.
    Ja w takim życiu nadziei dostrzec nie potrafię. To tylko zwykła pewnośc.
    Amor Fati? - Umiłowanie losu (fatum, fati) o to Ci chodzi?
    Nadzieje nie przekreśla tego lecz uzupełnia.
    "W życiu musi byc dobrze i niedobrze, bo jak jest tylko dobrze to znaczy że jest niedobrze." potrzebne są nadzieje nawet i te fałszywe, nawet i rozpacz. Aby życ nie wystraczy chwytac dzień, radośc to nie wszystko.

  • Papillondenuit

    27 January 2011, 20:08

    Nie ma nadziei, ale jest Nadzieja, ta z mojej definicji. Radować się chwilą bieżącą nie znaczy pozbyć się marzeń, ani wyrzec się wartości (a propo spiżu), to nie ma z tym nic wspólnego. To po prostu sposób odbierania rzeczywistości, bez złudnych "może coś będzie, a może nie". Po prostu jest jak jest, a ja będę się starać, żeby było jeszcze lepiej. Nie wyjdzie - trudno, wyjdzie - super :) Ale nie warto na nic się "nastawiać". Lajf is brutal, więc czemu nie żyć zgodnie z regułą "amor fati"?

  • 27 January 2011, 20:01

    Może to i sposób.
    Życ tylko po to by chwytac dzień. Nie każdy pragnie spiżu.

    "Dal mnie mój podział jest klarowniejszy. Radować się i smucić można z bierzących rzeczy, niekoniecznie w odniesieniu do "życzenia"."
    Tylko że wtedy nie ma nadziei, to i jej podziała staja sie niezasadne.

  • Papillondenuit

    27 January 2011, 20:01

    ups, przepraszam:
    *bieżących

  • Papillondenuit

    27 January 2011, 19:47

    Jasne, że do rozpaczy się można przyzwyczaić, tylko po co? Jak nie ma nadziei, to i o rozpacz trudniej.
    Dal mnie mój podział jest klarowniejszy. Radować się i smucić można z bierzących rzeczy, niekoniecznie w odniesieniu do "życzenia".
    Carpe diem to filozofia, w której nie ma rozczarowań, a jest radość ;)