A to bardzo porządni ci co szukają. Nawet jeśli wyschło im źródło moralności, znajdą sposób, żeby znaleziony brud wyprać, albo zafarbować. W soku buraczanych na przykład :)
Prawi ludzie to gatunek na wymarciu. Wartości naszych dziadów i pradziadów zanikają, tracą na znaczeniu. Granice tolerancji dla niegodziwości, nieuczciwości i niehonorowych zachowań - przesuwają się w zastraszającym tempie.
Nie ma całkowicie prawych ludzi, jak też nie ma całkowicie złych... Wszyscy dokonujemy wyborów, codziennie, i przez to stajemy się (bądź nie) prawnymi. Daliśmy sobie wmówić, że wystarczy kogoś publicznie przyłapać na jakimś dobrym lub złym uczynku i to ma świadczyć o całości. Tymczasem prawdy o drugiej osobie nigdy nie będzie nam dane poznać... Problemem jest zatem wydawanie kategorycznych wyroków i zamykanie tym samym sobie samemu drogi do usprawiedliwienia i drugiej szansy. Zasadnym jest pytanie o to dlaczego ludzie lubują się w takich "przedwczesnych syntezach" i uważają swoje mniemanie za prawdę obiektywną wobec innych (rzadko wobec siebie) za obiektywną... Odpowiedź - bo można się wtedy fajnie spozycjonować jako ktoś lepszy i wrażliwy, do czasu oczywiście jak nas ktoś przyłapie, choćby na drobnym kłamstwie.