Może kiedyś ludzie docenią,
Tych których stracili głupotą.
Może gwałtownie przemienią,
Tęsknotę za tęsknotą.
I czasami upadając,
Pomyślą, czemu sami teraz,
Na odludziu stąpają.
W środku każdy się zmienia.
Raz widać to mniej,
Raz bardziej, jeśli zależy.
Radość zapada ciemniej,
I spada tam gdzie nie należy.
A teraz marzenia odlatują,
Także z ludźmi aniołami.
Niektórzy przecież tak traktują,
Jak by byli niebieskimi stróżami.
Mgła przysłania nawet wspomnienia,
Najsilniejszą część ludzkiej pamięci.
I niektóre słowa wymagają odsłonienia,
By ujrzeć to, co się w nich mieści.
Tak na prawdę, Tak z całego serca,
Pragnę Ciebie i Twojego szczęścia.
I mimo wszystkich przeszkód,
Jak smutek, Jak mgła łez.
I wciąż radosna przeszłość,
Ma moc silniejszych też.
A zapach czarnego,
Koloru pomieszczeń serc.
Tak dobrze znanego,
Nie pamięta słów i miejsc.
I twe oczy, nawet przez,
Mrok miejskich ulic pięknych.
I pocałunki pierwszych trzech,
Dni, Razem w dal uciekły...