Cóż... "Nigdy nie mów żegnaj, bo czyż oczy Twe nie chciałyby znów napotkać mych?." To słowo nie jest stworzone do używania przy opuszczeniu kogoś na chwilę, jakkolwiek długą by była... Te słowo sprowadza się do wieczności, niknięcia w odmęcie życia bądź kroku w stronę brudnej kochanki jaką jest śmierć. Te słowo nie powinno uskrzydlać smętnych pożegnań zakochanych, czy przyjaciół... W moim własnym odczuciu, ono nie ma prawa bytu, jeśli naprawdę ból nie rozedrze naszego serca wieczną stratą,,. - Ale to tylko moje zdanie.
moja jest taka,że czasem boimy się marzyć, wyznaczać poprzeczki.... Jeszcze do końca nie zapragniemy czegoś a już z góry zakładamy,że się nie uda,nie damy rady,nie zasłużyliśmy ... same myśli o tym nas 'płoszą'
Raczej my pytamy, czy "to" to grzech i natychmiast- eeeee...nie....+ tysiąc argumentów- jeden durniejszy od drugiego, ale jak pięknie okrywają sumienie...:)