Osiemnastolatka miała w swojej kolekcji kilka rysunków, nieco podrasowanych jej wyobraźnią, które miały przedstawiać piękno parku z przeszłości, gdzie ławki osadzono między prętami oplecionymi przez pędy róż, wysepka na środku nie była jedynie siedliskiem kaczek, a po prawej stronie schodów stała niewielka altana, gdzie spotykały się coraz to nowe pokolenia zakochanych arystokratów. Oczyma wyobraźni widywała gipsowe kolumienki, smukły dach i trzy schodki, a w środku białe ławeczki – wszystko oplecione krzakami kwitnących róż. Wieczór, powolny zmierzch malujący niebo na różne barwy, świetliki latające nad wodą i stary latarnik, zapalający czarne, piękne lampy, które rozjaśniały spóźnionym wędrowcom kamienne dróżki. Mnóstwo zieleni, młodych drzew, kwiatów i unoszący się w powietrzu słodki zapach wszechobecnych róż. Dźwięk skrzypiec, dochodzący gdzieś z [...]