Ostatni pocałunek, który miał być kolejnym,
i Twe spojrzenie, niemówiące żegnaj,
i słowa bez słów nigdy więcej,
po których pękłoby serce.
Noc, jak każda poprzednia, upojna,
bez zapowiedzi o żadnym koszmarze,
a rano żegnanie, do następnego razu,
który miał być, jak dotąd zawsze.
Były spacery, wypady do kina,
zawsze kolejne, nigdy ostatnie,
i lampki wina pite nocami,
gdy czas upływał Nam przed filmami.
Wszystko jest teraz słowem ostatnie,
które zmieniło kolei bieg,
i postawiło z kamienia mur,
okrutny wydarzeń zbieg...