Stał tam od kilkudziesięciu minut, opierając się o parapet. Patrząc pusto w pejzaż, jaki widniał za oknem... Kilkanaście osób przeszło obok niego obojętnie. Tylko ona stała gdzieś z boku. Obserwowała go odkąd tutaj przyszedł. Zastanawiasz się zapewne, dlaczego nie podeszła? Bała się. Ogarnął ją niebywały strach, który paraliżował nie tylko ruchy, ale i głos. Wiedziała, że nie będzie wstanie go pocieszyć. Wy też byście nie potrafili. Oboje znaleźli się w sytuacji, w której trzeba wziąć odpowiedzialność. Nie tylko za czyny, ale i słowa. Nie tylko za siebie, ale i za drugiego człowieka. To jest ta magiczna granica, którą musieli przejść. Nie dlatego, że skończyli 18 lat. Lecz dlatego, że w wypadku samochodowym zginęli ich rodzice. Była nadzieja.. że tata przeżyje. [...]