Tak zwana "magiczna chwila dnia", jak pisał Coelho. Od pewnego czasu zaczęłam jej nawet szukać pośród tego codziennego zgiełku. I za każdym razem wybierałam te najbanalniejsze, najzwyklejsze, a jednocześnie piękne sytuacje. Uśmiech nieznajomej osoby, przytulanie z siostrzeńcem, moment, gdy wiatr jednym podmuchem niszczy moje uczesanie czy szukanie cukru, który stoi tuż przede mną. Nawet chwile złości stają się dzięki temu zabawne i miłe. Pozwala nam to patrzeć na życie przez pryzmat daru, który wciąż, mimo wszystko musimy doceniać. Pozdrawiam wiosennie :).