13.06.2019
Już od początku miałem wrażenie, że szykują się kłopoty.
Na godzinę przed świtem ciągle nie mogłem znaleźć dogodnego schronienia przed promieniami słońca. W końcu znalazłem niewielką szczelinę, do której z trudem wpełzłem. Cały dzień szalała burza piaskowa, na wieczór pogoda się uspokoiła, a ja podjąłem przerwaną podróż.
Po kilku godzinach natknąłem się na człowieka przywalonego ciężkim głazem, wytężyłem cały zapas nadnaturalnych sił i z trudem dźwignąłem głaz.
Wdzięczny człowiek zaprosił mnie do swego domostwa bym przeczekał tam do zmierzchu. Gdy się żegnaliśmy wręczył mi rodzinną pamiątkę, małą szkatułkę i poprosił bym otworzył ją po powrocie do Miasta.
Cała podróż powrotna przypominała dziecinny spacer. Nic interesującego się nie wydarzyło.
Już myślałem, że będzie to stracony czas gdy nagle poczułem wstrząsy, [...]