a ileż to razy po mszy słychać w ostatnich ławkach:"...ta to się wybrała...a tej chyba na oczy padło...ubrał się jak stróż na Boże Narodzenie...", a tuż za bramą kościółka te świętoszki na nikim suchej nitki nie zostawiają... No właśnie, Kaziu, więcej na prawdziwych wiernych potrzeba, bo nie dla rozrywki na Msze się chodzi...