Do Felicyty: pięknie to napisałaś, tylko Coelho raczej podważa tutaj powszechnie utarte przysłowie, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Moim zdaniem często zdarza się - tak jak napisał - że "twoje cierpienie jest pociechą w ich nędznym życiu". Dopisałbym, ze często są tego nieświadomi, ale tak niestety bywa. Przyjaciół może i poznaje się w biedzie, ale czy są prawdziwi poznaje się po tym, czy potrafią się prawdziwie cieszyć z Twoich sukcesów i radości. Tylko taka osoba jest prawdziwym przyjacielem.
Nie da się nie płakać, tak samo jak nie można się nie śmiać. Często płacz przynosi ukojenie, a w chwili kiedy tracimy kogoś tak bliskiego jak najlepszego przyjaciela jest to rodzaj terapii... Człowiek musi jakoś wyrzucić z siebie ten ból. Płacz jest potrzebny.. Chociaż nie przynosi niczego nowego, niczego nie zmienia potrzebujemy go...po prostu. Jest to rodzaj wyrażania uczuć, a kiedy tracimy bliskiego przyjaciela lub kogoś równie bliskiego mamy ochotę wyć... i nie można tego powstrzymać.