co z oczu to z serca
po dniu
który okradł mnie z marzeń
stoję w oknie nie czekając na świt
przychodzisz mi wtedy do głowy
jak sen który się powtarza
wiatr pachnie błękitem i kawą
gdy chmury pędzą nad mostem
stoisz tam
lecz jak cię wołać
gdy się ode mnie odwracasz
noc pobladła
ona mi świadkiem
że chciałam ciebie zatrzymać
lecz most jest po twojej stronie
więc tylko wybiegam wzrokiem
pójdę w ślady lata
choć na naszej ławeczce nad rzeką
roi się od świetlików
każdego roku boleśniej
lato gaśnie nam w oczach
i coraz smutniejsze historie
opowiadają mi świerszcze
z czułością
obracam na palcu
wyplatane z trawy obrączki
i wierna nieśmiertelnikom
najciszej jak umiem usycham
a kiedy babie lato
zachłannie oplata nadgarstki
z kruchością sierpniowych poranków
nie potrafię się rozstać
więc wplatam mgły między wiersze
nie jest mi kolorowo
ten skrawek nieba
co mi po tobie pozostał
z każdym dniem
kruszy się i pęka
na zielone skrzydła tęsknoty
osypuje się białych nocy popiół
jeszcze tlisz mi się fioletem na rzęsach
gdy zanurzam twarz we wrzosowiskach
a lato
jest takie łaskawe
żeby usychać z tęsknoty
biała tęcza
choć jeszcze tli się w nas lato
ucichły bez stóp naszych trawy
pobladły tęsknotą łąki
i pusto
i cicho wokół
odeszłam
lecz po twojej stronie
widuję wciąż słońca zachody
i choć dogasa niebo
od świateł na twoim brzegu
nie mogę oderwać wzroku
po wewnętrznej stronie powiek
szept kroków zapisany na schodach
szum gwiazd zaklęty w melodię
zapomniana w polu kapliczka
przy której serce klęka
liniami papilarnymi
na rękach mam wyszyte twe imię
więc jak miałabym zapomnieć
a jednak brakuje mi słów
gdy pytasz mnie
czy pamiętam
Madź, żeby mnie odstraszyć musiałabyś być podobna do mnie, a wszyscy mówią, że Ci do smoczych kanonów piękna brakuje... trochę. :P
Rozumiem, że chcesz mi podświadomie przekazać nieprawdę, jakobyś miała chwilami tęsknić... udam, że wierzę. :D
Sorrki, rzęsę przymocowałem do szyny, będzie za 4 tygodnie, jak nowa. ( Z tą szyną uważaj, złomiarze grasują :P )
Miłego wieczorku. :))
jutro o tej samej porze
żałuję
że czas nie jest jak morze
nie potrafi się cofać
w głąb siebie
a mimo to
wieki temu
przechadzam się w towarzystwie aniołów
po naszym bezimienym moście
i czekam
nasłuchując próśb rzeki
nawet jeśli nie przyjdziesz
niebieska klepsydra
wybiegaliśmy słońcu na przeciw
wąską kamienną drogą
a jednak byliśmy blisko
chociaż czasem pod wiatr
tylko piasek znał nasze ślady
zostawione samym sobie
nad wodą
podobno serce nie sługa
ale ono było zawsze za tobą
przesypuje się noc gwiazdami
gdy układam ci sny na poduszce
choć dobrze wiem że anioły
nigdy nie chodzą spać
Konstelacja Kota
Nie umiem pisać o tobie
bo tamte noce sierpniowe daleko
i coraz trudniej twe imię
wplatać mi w wianki wierszy
Widziałam dziś nasz gwiazdozbiór
choć to nie nasze już niebo
Poplątanymi drogami
ze związanymi rękami
wciąż podążamy do niego
Myślałam dziś
czy na mnie zaczekasz
jeśli dotrzesz kiedyś tam pierwszy
Rozgrzeszenie
Nie wiń mnie za to, że przez ciebie
Chce mi się pisać wiersze
Jesteś przecież odcieniem
moich wszystkich nie wiem
Znasz wagę słów
nawet tych
rozsypanych na wietrze
A gdy szukasz we mnie zapomnienia
Nic mówić wprost jeszcze nie mogę
I nie ma tutaj nic do wybaczenia
Gadałam o tym wczoraj z Panem Bogiem
Panicz i Wiatr
Tam gdzie niebo ziemi dotyka
Promieniem dnia przygaszonym
Skrzydlaty wędrowiec postać spotyka
W płaszcza pochodnię wtuloną
Witają się nagłym silnym uściskiem
Jak dawni dobrzy znajomi
I przez moment stają się jednym błyskiem
W zmierzchu tajemnicę wtopionym
Wiatr lekkim szeptem niebo kołysze
Obejmuje człowieka swym tchnieniem
I dźwiękiem wtopionym w błękitną ciszę
Coś szepcze przenikając milczenie
"Przybywam z krain, które zna twa dusza
Spod okien gdzie światło wciąż płonie
Przynoszę modlitwy zerwane na [...]
Poszukiwacze gwiazd
Biegniemy zapatrzeni przed siebie
Wspinamy się na wzgórza nadziei
Szukamy ciągle znaków na niebie
Nie widząc zwykłych cudów na ziemi
Mijają nas dni, już nie nasze
Noce dalekie, tak bardzo znajome
Przemierzamy tęsknoty morze
Zagubieni poza duszy domem
Samotni w nieustannej wędrówce
Wypatrujemy świtu ciepłego spojrzenia
Przemierzając opustoszałe manowce
Szukamy gwiazdy, która ocali marzenia.
śladami aniołów
łatwiej zapomnieć szept
niż zagłuszyć ciszę
kiedy noc się snuje po dachach
i opada rosą na miasto
podobno najwięcej aniołów
można spotkać nad rzeką przed świtem
rozpoznam szelest twych kroków
nawet jeśli przyjdziesz bez skrzydeł
a jednak gdybyś nie istniał
nadaremnie lśniłoby niebo
i nie miałabym już nic
do powiedzenia gwiazdom
za głosem serca
jednym dotknięciem skroni
pokazałeś mi świat
utkany z powietrza i światła
oparty na twoich skrzydłach
gdy weszłam poczułam że nigdy
nie było mi tak ciepło i jasno
pomyslałam wtedy
że jest
zbyt kruchy i piękny
by przetrwał
dziś dzięki tobie wiem
że będzie istniał już zawsze
dopóki rodzą się dzieci
które śpiewają gwiazdom
choćby zgasło niebo
jest pełnia
od gwiazd urodzaju
ugina się sierpniowe niebo
zapowiadają deszcz perseidów
lecz niewiele widać przez łzy
mówią że miłość jest ślepa
ale to ona otworzyła mi oczy
podchodzę do okna na palcach
żeby nie spłoszyć nadziei
i choć wiem
że nie przyjdziesz
zostawiam duszę na progu
i uchylone drzwi
jaki jest twój odcień niebieskiego
choć nie sypiam
nawiedzają mnie sny
kobaltowe od twoich myśli
moje niebo jest dziś cięższe od błękitu
w szklance wody zatapiam księżyc
choć nie znalazłam w nim żadnej winy
kątem oka zamykam w ciemni
szafirowe od tęsknoty listy
w których nikt nie mówił o miłości
choć nie zasnę zamykam oczy
na bezlitośnie szarą codzienność
usta mam fiołkowe od grzechów
których nigdy nie popełnimy
Zeszyt użytkownika Adnachiel
Zeszyt o nazwie Pourquoi cette mélodie.
• kilka sekund temu
• kilka minut temu
• kilka minut temu
• kilka minut temu
• kilka minut temu
• kilkanaście minut temu
• kilkanaście minut temu
• ok. pół godziny temu
• ok. godzinę temu
• ok. godzinę temu
Ten wiersz jest tak przenikliwy, iż mam wrażenie, że słowa, którymi jest napisany, wyrwane są z serca.
Lubię mosty, choć nie potrafię o nich pisać, ale może to i lepiej.
Wolę przychodzić tutaj - jak na most, na którym już ktoś czeka...