noc kupały
zimne krople rosy
wśród porannych mgieł wplatasz drżącą dłonią w moje
włosy
splecione ze zbóż kłosy
spokojne rzeki prądy w bezkresną dal
poniosły
ogień dogasa na skraju nocy
z czerwcowego lasu ptaków miłosne niosą się echem
odgłosy
przede mną błyszczą jak księżyc twoje oczy
a wokół brzmi już tylko szmer zielonych stóp
bosych
_
ps. zazwyczaj piszę wiersze białe... ale tym razem - mini szaleństwo na cześć "święta"!
27 845 wyświetleń
243 teksty
3 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!