Menu
Gildia Pióra na Patronite

Żegnam Cię definitywnie
sześćset szcześćdziesiąty szósty raz.
Jeszcze tylko garść wierszy
i cisnę w cholerę diabłom:
te twoje piękne, stalowe ramiona
władające wydłużonymi rękami,
co oplotły szczelnie każdą
podległą mi iluminację.
Ten Twój pełnosprawny umysł.
Nabyty – nie wrodzony.
Żelaźnie w łeb na karku umocowany.
Chylę mu czoła gdy znów
bluźnierczo grzeszy bystrością.
Te Twoje pracowite dłonie
niestrudzone w potyczkach
dążeń do powołanych dróg.
Cała na przód – kierunek piedestał.
Ten Twój wdzięczny uśmiech
z którego tkałeś na głowie mi wianek
cały z wiosennych skowronków
ile razy gdy nadziwić się nie mogłam
że Twoja świta była mi
jak druga jabłka połówka.
A teraz ja i Ty to już figa z makiem.
Wreszcie odstanie się co nastało.

Jeszcze tylko garść wierszy.

11 340 wyświetleń
84 teksty
7 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!