Zawsze byłam inna w sobie zagubiona szukałam szczęścia w życiu i to moja droga kierowana przez ludzi do psychologa bo cierpienia nikt zrozumieć nie zdołał. W myślach wyklinana, zupełnie sama dziecko nadziei z kłamamstwem na twarzy tego kłamstwa nikt zdjąć się nie odważył. Byłam jak samotna wyspa podobna do nie jednego wysypiska wspomnieniami otoczona i słowami: "nie tędy droga". Choć nie jeden cios wymierzał los podnosiłam się jak wiatr z nad tych Tatr. Miejsca swego znaleźć nie umiałam pędzona tym wiatrem ciągle sama.
Aż któregoś dnia roświetlił się świat od kropli łez światło odbiło się dając coś na podobieństwo tęczy krąg. Nie rozumiałam wtedy jak wiele zdarzy się i że każda noc w dzień zmieni się że każdy oddach uwolni mnie że cierpienie da uwolnić się. Nie wierzyłam że szczęście kiedyś ukaże się lecz teraz wiem że to nie był sen i został ze mną ten co zmienia noce w dnie i nie pozwala trawać w rozpaczy ani raz. On pokazał jak piękny może być ten świat.
Świat jest zawsze piękny, uśmiecha się do nas i tylko od nas zależy w jakich barwach chcemy go zobaczyć. Widzisz...nawet w łzach można zobaczyć tęczę. Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego dzionka pełnego radości i zyczliwości:))