Z delikatnym tchnieniem wiatru do góry wznosić się i jak ptak pod niebem pełnym chmur obłoków białych się skryć. W promieniach słońca tak ciepłych jak matki dłonie najczulsze zatopić smutki swe największe. Przez łąki zielone podążać za szczęściem, ze świergotem ptaków w muzykę miłości się wczuć. Wraz z poranną rosą łzy swe pozostawić i jak motyl odwfrunąć w krainę własnych marzeń.