Wtulić się w nieistnienie tak by o cały dotyk nocy stać się mniej samotnym uleczyć pamięć zapomnieniem by znów stać się poczętym niemowlęciem w nicości matczynym łonie pokorą czekania na wszystko niczym zmartwychwstania czekać na przezroczystość w czystą nieobecność oblec ciało umarłych dni całunem nadziei bielszym niż twarz nowo narodzonej śmierci drogi rozwęźlić w nieskalanej przestrzeni ostatniej samotności i stać się hostią księżyca niknącą w zgłodniałych światła objęciach ciemności zgrzeszyć ostatni raz niecierpliwym oddechem i otulić się milczeniem w niewinność ostatnim namaszczeniem odchodzących ciszą.
Marcin, owszem banałów nie pisze, dlatego widząc potencjał chciałbym czegoś go nauczyć, tak jak mnie kiedyś ktoś uczył. Z całym szacunkiem dla autora, ale to nie jest styl, tylko brak stylu. Oczywiście sposób i forma pisania jest sprawą indywidualną dla każdego kto tworzy, ale istnieje jeszcze coś takiego jak estetyka. Czytam dużo, a zamierzam jeszcze więcej. Długo mnie nie było, fakt, no ale wróciłem raczej na dłużej, tak myślę. Pozdrawiam :)
Ciężko się czyta. Zacznij dzielić wiersze na strofy, ewentualnie na jakies części, bo w takim jednym ciągu wszystko się zlepia i zaciera się przekaz. Treść ciekawa, ale w połowie nie przerwałem bo chciałem czytać ze zrozumieniem, a w tej potaci o to ciężko, więc się zmęczyłem. Pozdrwiam.