I co wtedy?
Wtedy z grzywy pobocza podniosę kij,
Zmartwychwstałego towarzysza dróg
…Dlatego w drewnie rzeźbił Bóg…
I pokuśtykam w kurzawę pozostałych dni.
Lub też może w tej właśnie chwili
Szeleszczącą suszę zrosi werblem deszcz,
Więc przejdę obok kałuż a nawet przez…
Zawołajcie głośno, gdybyście się zbudzili.
Tylko nie zwlekajcie z pobudką za bardzo.
Nogi mnie już same po horyzont niosą.
Dłonie czeszą włosy szczerozłotym kłosom,
Źrenice przypisują migotliwe losy gwiazdom.
Każda droga ma swój kres.
A jak bezkresne oko
Wyjaśni Bogu,
Co świętuje huczny wejścia fest?
Wtedy wystarczy słowo,
By pamiętał drogę,
Na której zawsze ze mną jest.
Quid Quidem
42 058 wyświetleń
582 teksty
6 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!