No tak przypomnę Ci to kiedyś przy twoim wierszu :-)D jak miło ,że Cię tu przywiało albo to magia życzenia? Odrazu jaśniej się zrobiło jakby tęcza po burzy :-)😁
Haha:-)burze może w jelitach?:-)D a tak poważnie nie pamiętam by mnie coś takiego spotkało,szaleństwo w deszczu:-)z perspektywy lat wszystko jest inne a może my więcej dostrzegaliśmy ?:-)tort był ale ile można czekać :-)
Nie marudź, burze są, tylko my nie niesteśmy już tacy, jak w czasach dzieciństwa. ;) A może pogoda zatańczyłaby z nami, przy odrobinie szaleństwa? Smacznego tortu. :))
Niech się spełni chociaż po urodzinach. :) Bardzo nastrojowe, ciepłe, pasteLOVE... A ja dziś też miałem kałuże pod stopami... awaria pieca i... cała piwnica zalana. ;) Dobrej nocki. :))
Dokładnie tak miało być i przywołać takie wspomnienia,lecz w tym roku życzenie urodzinowe się nie spełniło może za rok?Dziękuję za mądry komentarz,pozdrawiam.Zostawiającym tu ślad osobom dziękuję i życzę pięknego dnia ;-)
Przywiódł mnie Twój wiersz oczywiście do wspomnień dzieciństwa,kedy to biegaliśmy po burzy w ciepłych bardzo wielkich kałużach na leśnych drogach i na łąkach, które nie były w stanie wchłonąć oberwań chmur. Czasem ulewy były tak wielkie, że występowała z koryta rzeka Widawa i potem chodziliśmy brodzić w jej rozlewiskach, czasem uganiając się za rybami. Ta, był to też czas,kiedy zrywaliśmy się o pierwszym przebudzeniu , a było to wraz ze świtem i brodziliśmy w mniszkach i jaskrach podwórza i oczywiście w rosie która perliła się na ich płatkach i liściach. Gdy czasem mocno jeszcze łąki tuliły mgły, to my już byliśmy z wędkami nad stawem, a i z krowami gdzieś na drogach pomiędzy polami kwitnących rzepaków. Dziś modlimy się o burzę żyzną i nie niszczycielską.