Wierzę w Boga Tomasza Którego mogę zobaczyć Poczuć posmakować Którego umiem usłyszeć Którego chcę dotknąć A nie chcę dotykać ran Chcę go kwiatem kobietą Pragnę Go muzyką Znów chcę Go kobietą
Nie chcę Boga którego nie ma Który jest tylko opowieścią kapłanów Ich krzyczącą groźbą albo gorzej Ich cichą niby pokorną prośbą A zakamuflowaną wciąż groźbą Odwodzącą od wolności i szczęścia