Ernsdorf
Wiele placów, pałaców,
Wypełniało sny władców,
Gdy w zacisznej skryli się twierdzy,
Z dala od głośnego Wiednia,
Gdzie tylko intrygi i kpienia,
Tonęły w blasku krwistych dukatów.
Tu we wczesnej godzinie,
Hrabia zasiadał przy winie,
Ważąc słowa na argumenty -
Bo na wschodzie grzmi orzeł,
Któremu co chwile jest gorzej,
Gdy ujawnia się jego sekrety.
A sekretów jest wiele,
Naród słucha lecz nie wie,
Że los jego jest tylko pretekstem,
I tak za kilka wiosen,
Pójdą z mlekiem pod nosem,
W imię głów, co karzą przekleństwem.
Tam na polach i w lasach,
W różnych wzorach i klasach,
Wykluwała się dusza dziedziny,
Gdzie padł Moskal, gdzie Prusak,
Tam Austriak dał susa,
I stąd habsburski urok krainy.
Tu Metternich z Talleyrandem,
Mógłby uchronić przed trądem,
Dwory carów i własne wspomnienia -
Ach, cóż to były za chwile,
Gdy za Bonapartem szli w tyle,
Władcy, których nie wymienię z imienia.
Potem już tylko modły,
By zdechły czarne orły,
Uwalniając umysły spuchnięte -
Lata w tylu zaszłościach,
Tego ni szlachcic ni włościan,
Nie uzna za sprawy zamknięte.
Lecz do tej cichej doliny,
Z wolna napływają nowiny –
Tu milej jest nawet poecie;
Gdzie lokalny koloryt,
Zlewa się w barwny miedzioryt,
A Muzą są wdzięki niewieście.
Za Muzami więc łanem,
Kładą się poeci nad ranem,
Po nocy spojonej w wenach,
Potem w tkliwym wierszyku,
Opowiedzą o dreszczyku,
Jaki zapisali głęboko w genach.
I mnie słabość dotyka,
Gdy we własnych dziennikach,
Odkrywam dawne utarczki –
Ach, tam było to drzewo,
Przy którym na duszę się klęło,
Że dała zaciągnąć się w krzaczki.
Tak po latach powracam,
I więcej już nie przepraszam,
Za młodzieńczą fantazję,
Kiedyś przyjdzie wspominać,
Tęskny wzrok, gdy poczęło świtać,
A w źrenicach wciąż miało się Austrię.
Wiedeń wśród lasów i polan,
Gdzie nie jeden już skonał,
Lecz miast krwi, białe wino się sączy,
Miejsce snu nieodkryte,
Dymem gęstym spowite,
Młodość różnie własny bieg kończy...
My w cieniu zieleni,
A pod liściem się bieli,
Czaszka, której nikt nie pochował,
Taka jest już ta ziemia -
Skrywa nieznane zdarzenia,
Szczęśliwy ten, kto się uchował.
Tak czciliśmy śmiechem,
Choć nikt nawet oddechem,
Nie przeczuwał, że pod nami mogiła,
Zimna, mroczna, bolesna,
Jak każda śmierć - przedwczesna:
Tu leży człowiek, a to jego dziedzina.
Jaworze
30.04.2013
Autor