widzisz… widzisz przecież… światy nam się poróżniły odbiły od siebie i mkną w przeciwnych kierunkach…
znajomymi ścieżkami chodzę wróble przecinają przede mną powietrze i wspomnienia rozrzucają… …niemoją pamięć w sobie noszę przestrzeń oszałamia mnie… i cel swój gubię…
gdzie jestem?
udaję, że to ja wciąż ja przecież… podobnie wyglądam łatwo pomylić się można czasem mnie samej się to zdarza
z rzadka tylko nastaje taki moment gdy nieoczekiwanie pojawiasz się obok z całym swoim światem dobrobytem całym przecinasz mi drogę i i… nie dzieje się nic… nawet iskry smutku nie błyszczą cisza… bezruch… wtedy wiem... umarłam…