Menu
Gildia Pióra na Patronite

Paliatyw

Widzę sardoniczny uśmiech Boga
Drży podłoga
Brudny paznokieć rysuje po skórze
Nie idę ku górze
Zatrzymano mnie boleśnie
Po stokroć wolałabym czuć ten ból cieleśnie
A tak nawet tonę we śnie
I śnie krzycząc, wzywając pomocy
Z trudem łapiąc oddech doczekuję się końca każdej z nocy
Szybko jak z procy przybiega dzień
Wchodzę duszą w cień
Czując tylko spokój
Na razie żadna samotność, żaden niepokój
Paliatyw, chwila na oddech
Wiem,że powróci to wszystko co było,
To wszystko co prawie mnie zabiło,
Biło szaleńczym rytmem
Perwersyjnie wkrada się znów,
Nów, parę brzydkich słów
Tułów wygięty w zimnym uścisku
Walka o życie w gromie sarkastycznych pocisków.

3355 wyświetleń
35 tekstów
3 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!