W Twoim głosie jest cyniczny spokój I zimne perfidne opanowanie (Sam Cię nimi karmiłem) Które są podłą odległością do ludzi Wyklutą z gnid urazów jakie my Jako gatunek Ci uczyniliśmy
A ja dalej i wciąż sięgam po jabłka Bardzo lubię jabłka te z wężowych sadów A które hoduje Bóg Lubię smakować je codziennie Są dni że jem ich kilogram Ale najczęściej dwa lub trzy owoce Zawsze ale to zawsze dopada mnie W którejś porze dnia ten głód Ze trafiam na wciąż nowe drzewo Wciąż nową odmianę Wciąż bardziej wyzywająca i odkrywczą I objadam się bez krzty poczucia grzechu
Tak samo lubię a może z nich to Przyjaciół rozmowy szorstkie i dosadne Zwłaszcza te płci przeciwnych Wierzysz w takie rozmowy Szczere bezinteresowne od których Szkoda ust oderwać Masz na takie pogawędki ochotę?
Odp. Podzielam Twoje szlachetne I piękne ideały pomysły walkę Lecz sam powiedziałeś - Życie jest życiem, a bez podłości Nie dostąpisz zaszczytów i godności Zamilczmy już.
Dziękuję za obecność, tak napisane z obcowania z tym wszystkim, a nawet w pewnym czasie uznałem to za swoje, coż z kim przystajesz...jak we wrony...Dla Umarłego umarłe więc, ale zapraszam do dzisiejszego yrfletonu. Pozdrawiam!
~lakeoffire no, zgadza się. Albo można sobie kupić jakieś zwierzątko, na uspokojenie albo odreagowanie :) np. hm krowę. Tyle że trzeba ją ciągle serwisować* jak poje.
Cynizm i opanowanie jak słusznie zauważyłeś, powstaje w zderzeniu z chamstwem i podłością. Można to wypracować, mając do czynienia z jakąś ilością "gnid" Dobrze napisane, pierwsza zwrotka... !!! Pozostałe też. A.