w rocznicę pogrzebu córka wdowca przymierza puste suknie płowiejące na drewnianych wieszakach
starannie wygładza plisy zagięcia na karmazynie fiolecie zaciera ślad po upadłym w martwotę słońcu czule i długo łamie kręgosłup czerni bladym pytajnikiem dłoni
jej wystające łopatki jak przymarzłe twarze raz za razem świecą uświęcone wzorami sukna by po chwili rozpłynąć się w śnieżnym migocie ucichnąć ponownie w bezustną nagość
córka wdowca w rocznicę pogrzebu palcem nakłada na szyję kroplę matczynych perfum czesze włosy układa w kok rozchyla ścianki odwróconych zdjęć jak do porodu wciska dziecko głęboko do środka
Poezja ma dużo wspólnego z przykazaniem miłości. Nie unosi się pychą, cierpliwa jest, łaskawa jest. Oprócz tego skromna, cicha, przede wszystkim dla ludzi. Nie miałbym serca intencjonalnie jej krzywdzić. :)
jak zwykle... nuda...nuda...nuda Napisz w końcu coś marnego...;))) Człowiek nie jest w stanie znieść tyle dobroci intelektualnej...obwody mi się palą;)