Przedmieście z mordą oblizaną
W komórce gdzie dziadek przesiadywał
zostawała rozpacz w kieliszkach
i spijał ją kolega Generał
już wtedy przyszłości nie widział
Namoczone w ropie narzędzia
nigdy nie zrzuciły ospy z twarzy
a na stole panował nieład
z salcesonem pokrojonym w plastry
Kolega miał lat siedem
i pił co po balandze zostało
na podwórku leżała meliniara Ewka
w sukni rozpaczy wśród podmiejskich chabrów
Obok na murku
kompan od wódki
memłał językiem w sztywnej gębie
z zazdrością przez okno spoglądał Bejgier
już nie mógł pić
żył po wylewie
Autor
128 106 wyświetleń
1427 tekstów
95 obserwujących
Dodaj odpowiedź 13 November 2015, 19:09
0 Witaj Piotrku...cieszę się, że Cię widzę...
Wiersz wyrazisty i mocny. Kapitalnie to wszystko obrazujesz...widziałem tych ludzi czytając... Bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam, Petro.
Odpowiedź