twoją wieczność przedłużę rękoma wyciągniętymi ona zimna i nieskończona przepłynie przez snu zapalczywość w korytach żył pod prąd do oczu w obraz do uszu w głos do serca w litość i jak krwi chorągiew wbita w ciało załopocze niewiedza kochająca - moja śmierć w twoją wtulona: ledwie miłość
Żyje i żyć będzie na wieki tam... w niebie dodam jeszcze, że uśmiech chciałby widzieć u Ciebie. Wiersz... powinna być jakaś kara za takie znęcanie się nad czytelnikiem... ale jak Ci nie dać serducha?... :)