Tu leży poetka od siedmiu boleści Co chciała pośmiertnie ego dopieścić Zostawić coś po sobie Na pocieszenie w żałobie
Spuścizna zmarłej objęła:
Rachunek niezapłacony za prąd Na szczotce kosmyk koloru blond Bałagan straszliwy na ławie Łyżeczkę w kubku po kawie Rysunek niedokończony I garnek przypalony Notatkę na starym paragonie Nie otwartą kopertę do niej Zmarszczkę pionową na matczynym czole A na mężowskiej głowie zakole Przepis na pyszny zakalec Wierszy nie zostawiła wcale…
Nawet w sądzie obowiązuje zasada domniemanej niewinności, a nie od razu, że zła. ;) A że od siedmiu boleści to inna sprawa. Widocznie ta ósma ją wykończyła. ;)