To nie prawda, że ten ogród we mnie wymarł, Choć snów cieniem się motyli blask kołysze, Choć na płatkach róży uśmiech nagle zamarł, Chłodem wiatru, który jękiem przerwał ciszę.
Ale jeszcze gdzieś w powietrzu drży barw tęcza, Rozproszony w smudze światła cień motyli. Jeszcze w tafli szklanych dłoni, jak w objęciach, Głowy kwiatów w zamyśleniu mróz pochylił.
Jeszcze tańczy srebrna łza na trawy rzęsie i odbija się w niej promień słońca blady. I nadziei resztka na gałązce wciąż się trzęsie, Przeczuwając zimy martwej chłodne ślady.
Ale jeszcze gdzieś w pajęczyn korowodzie Kropla słońca życia barwą wciąż się mieni. Gdy szron na ziemi pocałunek zimy kładzie, Barwy lata mróz przypomni w róż czerwieni.
Gerardzie to ja mogłam mieć dylemat czy te wersy są na tyle dobre, by móc je dedykować Osobie, która wnosi swoimi słowami ciepło i nadzieję do tak wielu serc, także do mojego. Cieszę się bardzo, że spodobał się Tobie,a to, że chcesz je zapisać w swojej pieśni, to dla mnie wielka radość i prawdziwy zaszczyt:)
Zastanawiam się czy aby godzien jestem na tak miłe sercu piękno mi dedykowane… Gdyż zaiste jest wielu godniejszych postaci i estetów poezji, mądrości i piękna… Skoro jednak zdecydowałaś, że to dla mnie są cudne Twoje wersy napisane… Pozwól, więc, że je zapiszę w swojej pieśni…i nadam jej tytuł „Dotknąć piękna”…
Gerardzie, warto pisać wierszem do Kogoś tak wrażliwego i przepełnionego ciepłem, jak Ty. I choć Tobie powinno się poświęcać całe poematy ...pozwól zatem, że choć ten jeden wiersz Tobie zadedykuję:) Pozdrawiam serdecznie:)