Te jesienne deszcze Są też ożywcze A i zmywają z nas To co szare Poświatę wewnętrznego ognia uwidaczniając Przeminą przecie I wtedy na balkon wyjdż I w niebo Milionem gwiazd zapisanych spójrz I czytaj je Roniąc łez kilkanaście Nie wstydż się ich One gwiazdami rozświetlone Najczystszy blask twej duszy rzucą Ostatnim liściom lipy Pod twym balkonem Które porzuciły szelest Oddając cześć Twemu dziewiczemu zachwytowi Twej wierze i ufności W łaskę Najsamwiększego W moją wiarę We wszechświata dobroć I porządek przyrody Zmruż oczy Tam pod powiekami Jarzy się świt miłości i zrozumienia Wróć potem w otulinę domu I daj mu swoje Wzruszenie Ciepło i Dobro Pokój Tobie!!!