tak mocno zarysował szyby i scisnął ramy okienne
że aż zapiszczały w tym półmroku
a Ty ze spokojem objąłeś mnie ramieniem
szepczesz bym nie płakała za tamtym wspomnieniem
a ja za chwilę roztopie się cała z tęsknoty
za pożarem naszych ust
przecież jeszcze niedawno mieliśmy noce upalne
dzieliliśmy się nimi jak prywatną własnością
a on zamienił nas w obrazy
spogląda na białe damy tańczące za firanką
tiulowe sukienki wiją się jak blade węże
zaplata mleczne warkocze
i choć mu pełnia nie przeszkadza w swoim dziele
jest jak więzień
gdy nas maluje, a nie czuje...
on sam jest jak morze martwe
w którym nie zanurzysz swoich nadziei
ale on zanurzy swoje dłonie w nas...
28 169 wyświetleń
259 tekstów
3 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!