Tak mój panie, to ja - marzeń twych ziszczenie, z uśmiechem na ustach i w rumieńcach cała. Gdy tak patrzysz na mnie - jestem jak spełnienie, jak ta noc majowa, pragnieniem nabrzmiała.
I tak stoję przed tobą w moją straż uzbrojona: w suknię, co się na biodrach porusza ze smakiem z podwiązkami na udach, w koronki ozdobiona, z tym lekko wyzywającym, zmysłowym make-up-em.
Patrzysz na mnie mój panie, i wiesz czego pragniesz, myślisz o końcu świata i nagiej ekstazie, Oszołomiony zmysłami, scenariusz układasz - widzisz chwilę po chwili, wyraz po wyrazie..
Lecz są dni takie panie, gdy staję przed tobą bez mej wiernej straży, trochę zagubiona, Spróbuj wtedy mnie kochać - kiedy suknia zmięta, a po twarzy spływa czarna łza zraniona.