tyle we mnie sprzeczności...
szukałem siebie w chaosie miast
w falach na brzegu celtyckich wzgórz
ignorowałem rozmiar walk
które toczyłem ze sobą już
wspinałem się na szczyty rojeń
nie mogąc oprzeć się wrażeniu
że wypełnia się czas pokoleń
każdego dnia w upokorzeniu
gdy odsłaniałem nocą twarz
czas marny lekarz przygryzł wargi
okruchy życia których wciąż brak
ułożył w beznadziejne skargi
taki weredyk z ciebie panie
zielona para oczu w chmurze
budzi we mnie rozczarowanie
płonący słowem krzak na górze
ja ciągle nie wiem dokąd zmierzam
od życia trochę abstrahuję
boję się twojego przymierza
bo nie do końca wiem co czuję
Autor
Dodaj odpowiedź 18 June 2015, 19:38
0 witaj, dawno Cię nie było...My, pogrążeni w chaosie...
bdb wiersz i cieszę się, że jesteś :)Odpowiedź 18 June 2015, 10:04
0 no no szacunek
do mnie przemawia każdy wers , oprócz jednego wyrazu
Zaczarowanych wspomnień życzę z wakacji ;)Odpowiedź