Swoistymi kolorami zagubionej synestezji, chcielibyśmy zaprowadzić światopogląd ku radości. Miasteczkowym dzieciom - połamanym na rozstajach swiadomości - oddać ciepło zapomnianych przyjemności. Rodzicielom polnej szczęśliwości, w zapewnieniach zagubionych, poprzywracać spokój dni już przeminionych. A gdy przyjdzie koniec utajnionych prawd popłyniemy w krańce świata na ostatkach roztrzaskanych tratw. Kapeluszem zachodzącym na blekitne platki róż wyznaczymy nowe strony. Krańce rozszalałych burz.
*Włożyć cztery sylaby w jedno słowo to nic prostego. Zwracam honor.