Stąpałam po trawy posadzce zielonej gdzie Jezus na drzewie krzyża powieszony pod majestatem nieba gdzie trawy polne ku Bożej chwale poziomki - krwi krople w sierpniowym upale i światło co cienie zalewa...
Wstąpiłam w powietrza delikatny dotyk Duch Święty nad łąką niby biały motyl moc wielka soczystej zieleni Anioły z gałęzi zerkały po cichu ich czyste uśmiechy w kwiatowym kielichu zerwałam - i skradłam jesieni
Szczerze mówiąc, to dość stary wiersz... czasy, kiedy byłam bardziej... "uduchowiona" niż teraz ;) Czasem trochę za tym tęsknię... no ale cóż, życie płynie, człowiek się zmienia (myślę, że dość łatwo odróżnić moje stare wiersze od nowych ;).