Śnie właśnie jak rozbierasz moje myśli nieco ciasne , trochę zaśniedziałe -powoli, delikatnie, najpierw spoglądasz im w oczy, przenikając na wskroś by po chwili coś wielkiego ofiarować , przeszłości to zabrać. Uśmiechu czas zachęca do działań szepty podpowiadają, co jest prawdziwą drogą zapowiedzianą i bez trwogą. Powieki jak róż płatki unosisz niczym motyl skrzydła oznajmiając - jestem już realnym ciałem, wcieleniem miłości, pragnieniem niezliczonych bursztynowych namiętności. Dobrze jest śnić lecz lepiej być , marzyć na jawie , cielesności smak poznać bez patyny czasu, zachowując constans znanego lasu...