SłońceWstając w diamentowych kroplach rosyObnaża swą twarzZa spalinami miasta oddechuBudzi mnie
Krzewów zamglonym spojrzeniemPtaków śpiewemPod kołamiRankiem tańczyA ja wdycham szklane powietrze
Poukładana snem Bukiet marzeń przepastnych tkam jeszczeSzafot zieleni Środkowym palcem wskazuje mi pędBy słońcem się toczyć
Nie chcę!Duszą i ciałem ... nie chcę!!!Ciszę spojrzeniem wołam!Pod wiaduktem słowika Wbita w asfaltową dżunglę konam
Zapomnianym chwastemRoztarganym warkoczem łąk żywotaRozłóż skrzydłaMój dzieńCzerwonymi łzami odchodzi
Pytia
Autor
5 April 2012, 01:20
dziękuję...za czas, za zrozumienie, za akceptację.święta się zbliżają....życzę Wam wytchnienia i tolerancji, by uśmiech na twarzy jedynie szczerością pałał.......ciepła życzępozdrawiam Was Kochani.....z głębi serca mego:)