Sięgam ponad chmury, Sięgam po raz wtóry. Mrówki, knury i kontury wloką mnie w d u u u u ł.
Już myśl piękną łąpię, A tu mrówka po mnie człapie. We dwa kije komarzyca mą krew pije. Piękne, cudowne zieloności Otaczane przez pająki Na kształt swych krągłości.
Aż mnie ciarki przechodzą, Gdy swą nić wiotką wleczesz, Jak nią me włosy czeszesz I szepczesz mi do ucha Dzieci ze swego brzucha. Wosk moich trąb je udobrucha.