sen wciągnął mnie nocą gwałtownie całym swym ciężarem do niego wpadłam rano zastałam zatrzaśnięte drzwi poranka wydostać się z senności nie mogłam zaspałam…
deszczowy pociąg powiózł mnie z całym bagażem myśli na wschód sprzed roczne chwile przed oczyma stawały muzyką niezwykłą grały hollisową…
ulicą szłam lekko jak udźwiękowiona zjawa zaskoczona że to wciąż ten sam świat dreszcze na skórze zimną warstwą się kładły dłonie ślizgały po skąpanych deszczem gałązkach
jak na spotkanie z duchem szłam w uszach zakwitły mi prezentem srebrne słoneczniki w głowie szara myśl za myślą pod nogi bezcelowo przemykające opadała...
To był ważny dla mnie dzień i obawiałam się, jak go przetrwam. Niespodziewanie ktoś poczęstował mnie piosenką i odmienił cały ten dzień. Taki prezent "misie" przytrafił, a potem "napisadła":)
Sztuką jest oddać klimat i realizm tego co się przeżywa, zamknąć ułamek czasu w kilku zgrabnie napisanych zdaniach. Często się śmieję, rzadko podziwiam tak jak w tym przypadku.. brawo 💗