Sen niepotrzebny, gdy w myślach moich się skradasz I nawet głód mnie karmi Twoim obrazem Przez bezsenność uśmiecham się do Ciebie szeroko Choć na co dzień się nie odważę
Niech wieczór już znów przyjdzie Niech snu przymus jak co dzień zniknie Niech ta noc będzie tylko naszą Choć tylko w wyobraźni mej nikłej
Zliczyłem już wszystkie spojrzenia Uśmiechy Twoje też dokładnie zebrane Z dzisiejszego dnia każdy Twój portret W sercu dokładnie namalowany
Cisza ta nocna niemym świadkiem tęsknoty W odbiciu latarni dostrzegam nadzieję Czy to Ty tam za oknem Też do mnie właśnie się śmiejesz?
I wiem, że nie mogę mieć wszystkiego czego zechcę I twardo przecież na ziemi stoję Najważniejsze jest dla mnie to, że po prostu Jesteś Stąd słowa Kocham już się nie boję