Pień.
rzuciliście mnie na kamienie i piach
bym dogorywał na palącym słońcu
gdzie cień dawało tylko
moje ciało
próbując przetrzeć oczy
resztką czystej duszy
zacząłem rodzić korzenie
utwierdzające mnie
w przyszłym grobie
przyszedł deszcz
chwila, sekunda…
krople spływały po suchych policzkach
wędrując po karku
by spocząć u stóp
liść
zaciśnięta pięść
mocne korzenie
podniesiony wzrok
gruba kora
solidny pień na pustyni
piął się ku górze snów
wydając owoc
nowe ja
01.09.2013
16 294 wyświetlenia
237 tekstów
71 obserwujących
Dodaj odpowiedź 5 September 2013, 20:16
0 Podoba mi się. Nie potrafię tego tak dokładnie określić ale ma To Coś.
Bardzo magnetyczny. Pozdrawiam.Odpowiedź 1 September 2013, 18:42
0 Ciekawy wiersz jak ponowne odrodzenie,interesująca historia Michale -pozdrawiam miło na wieczór:)
Odpowiedź