Rzucaj słowa na wiatr niech roztańczą sobą ciszę choćby puchem ulotniejszym podniebnej dziatwie przydrożnych mniszków dmuchawcom Rzucaj hojnie nawet jałowej ziemi zasłuchanych w siebie obojętnych nie przechodniem i parkom wiosna rozkwita śpiewem ptaków lecz wybrankom choćby nigdy nie powróciły Puste dźwięki stają się powietrzem nim w fale rozszumią przestrzeń echem ty rzucaj pełnię rozdzwoń srebrem złoto milczenia jak pszczoły lipcowe słońce Księżycom jaśniej zbłąkanym snom otwórz lunatyczną drogą ciemność niesionym lekko wiatrom rzuconym słowom by roztańczyć noc zasłuchanym gwiazdom poezją