* * *
rozwalam się
od środka
obijam o
ściany swoich urojeń
pękają
we mnie mury
pewności
że jest coś
więcej niż
jego uśmiech
nad kubkiem herbaty
zimne dłonie
trzymające metalową puszkę
na dworcu
puste spojrzenie
przeszywające na wylot
tłum rynku
którego jestem
częścią
a po którego drugiej stronie
nikt nie czeka
pękają
we mnie mury
bezpiecznej naiwności
że jest coś ponad
jego oczy
utkwione w nasze splecione dłonie
brzdęk monety o
pustkę metalu
cichy szept
w hałasie ulicy
rozwalam się
od środka
obijam o
ściany swoich urojeń
szukam lekarstwa
na samą
siebie
4848 wyświetleń
120 tekstów
43 obserwujących