Ze wspomnień;
Rozmawiałem z Tobą nad Olzą
po drugiej stronie rzeki
(jeśli wierzyć perspektywie)
Było nad nami niebo
(i od tego powinienem zacząć
bo od tego wszystko się zaczęło)
A na niebie jak to na niebie ptaki w roli ptaków
I Twój ulubiony szalik na ramieniu
I mój spóźniony zegarek na nadgarstku
obok bezlistnych prawie drzew
Rozmowa nasza
jest zdarzeniem błahym
dziejącym się po wielu innych rozmowach
w tym miejscu
I nie przejdzie do historii
jak bitwy które się tu odbywały
Dziś kamery z tych wojen wyjechały
na inny front
Orszak przyczyn upamiętniający
te zdarzenia jest już na miejscu
- jak zwykle nie spóźniony.
Może gdybym wtedy
wyznał Ci miłość i dał to komuś
innemu z przechodniów do zrozumienia
Wtedy ten ktoś napisałby o tym piosenkę
a Ty i ja bylibyśmy powodem do wzruszeń
Jednak tak się nie stało
mówiliśmy szeptem i w ciszy słuchaliśmy
siebie
Nie było między nami powodów
tych wewnętrznych ani zewnętrznych
nawet wiejącego skądś nagle wiatru
który każe się zbliżyć
czy zbłądzonej, spadającej gwiazdy w środku dnia
Z tamtego czasu pozostała
mi opalenizna na policzkach
która zejdzie
i dobre wspomnienie.
Rzeka która płynęła tam płynie do dziś
a dzień się kończy i zaczyna
bez względu na nas
Ale to nie wystarczy jak widać
żebym mógł o tym nie pamiętać.
Bo każdą godzinę, każdą minutę pomiędzy..
Autor