Raz w tygodniu tak z wieczora do sypialni pcha się zmora
Strach nawiedza niespodzianie włazi w łoże na kochanie
Powab w swą urodę syta pragnie mnie a mnie nie pyta
Wzrokiem Zżera dłoń dotyka czułych pieszczot nie unika
Widmo piękne w swej postaci chęci łakną pieniądz płaci
Tak na jawie obraz ten pragną żądze A to sen..