Psi los
Psi los pachnie suchym chlebem
Ręką zawisłą w pustce chłodu
Niezaspokojonym głodem
I milczącym niebem.
Pielgrzym pełen zaskoczenia
Przemaka płaszczem z kartonu.
Samotny punkt na rozdrożu słonym.
Skamieniałe westchnienie bez imienia.
W kieszeniach wymięte marzenia,
Szlachetne kamienie totemów
Kurzem zduszone, śrubą gniewu,
Handlarz przygodny wycenia.
Jeszcze dreszczem kark sili,
Krzesi mokre płomienie.
W szumie drzew miałkim ględzeniem
Ślepcy drogowskaz powiesili.
Skruszona na brzegach czara
Pęka, wina rozwieszając sznury.
Nie psi los jest ponury,
Lecz niewierna wiara.
Quid Quidem
42 059 wyświetleń
582 teksty
6 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!