Przychodzisz czasem nagle Jak chłodny wiatr z północy Na snów moich wybrzeżu Wyłaniasz się jak skała Na której morska piana Wspomnieniem sny maluje Gdy się rozbije o nią Kipiąca tęsknot fala
Patrzysz w moją stronę Jak gdybyś brzeg serca widział Choć mgła gęsta oddziela Zatopionych miast horyzonty Wiatr w twoim spojrzeniu Blask słońca wpierw powitał Nim tchnął nadziei powiew W mych myśli pojmane okręty
Nie mówisz nic, a smutek Zaklinasz w słów bursztyny I rzucasz pełnymi garściami Na dno oceanu pamięci Wyłowię każdy kamyk Zanurzę się w ciemne głębiny, Uplotę z nich wersów różaniec, Który noc łzami gwiazd poświęci.
Cóż za magia... Sens ukryty w tych słowach jest jak pokój, wolność, przyjaźń i radość. Każdy wers tego wiersza przenika do wewnątrz i natychmiast roztapia się lód serca. Płyną tu ciepłe uczucia, więc i dusza wylewa swoją radość łzami oczu.