przemija świt otoczony srebrnym mrozem
objęcia przyjaciół
tych co na zawszę
coś gaśnie
coś się studzi
zmienia się
na
poważnie
uśmiechy
twarze kształtne wspomnieniami
oczy szklane
ulepione marzeniami
z dziecinnych planów
fiask
ale ja nadal
nie dorastam
zasypuje się piachem