przekwitły miodem
pól
zbożowych łany
zachwycili się
flet
i artysta ołowiany
niby mchem
porośnięte
alejek
trupich całuny
amarantem
pistacją
tworzą
własnawe runy
w cichym ogrodzie
dłońmi
niemrawymi po burzy
trzymanymi lekko
na kubku
łapałem
liścinki róży