Menu
Gildia Pióra na Patronite

Z Osieckiej

Proszę pani zakrętem
Jest całe moje życie
Zakrętami właściwie proszę pani
Nie dziękuję nie palę
Wolę wino i zapach maciejki
Na ból duszy i ciała
Zresztą winem można też popić proszki
Nic nie szkodzi
Nie kumuluje się
Nie wariuje więc
Nie zrozumie pani ale wolę być
Po prostu szczęśliwy
I wie pani zakręt we mnie cały czas
A ja żyję szczęśliwy twórcą jestem
Kocham i kochany jestem
Pani liczyła na wnętrze na głębie
Powiedzieli pani żem poeta
I prozaik pełen kontrowersyjnych
Strof i zdań niesamowicie pokręconych
A myśmy proszę pani wczoraj
U pani Wandy w warzywniaku byli
Kupiliśmy dziesięć kilo szatkowanej kapusty
Trzy kilogramy marchwi
Selera dwa kalafiory
Jeszcze siatkę princów
Bordowych soczystych i słodkich
Niczym wnętrze rozżarzonej cielesnością
Kobiety po czterdziestce po przejściach
Proszę się nie dziwić wzburzać
Wiem widziałem smakowałem spijałem
Proszę pomyśleć nigdy taką się pani nie czuła
Na pewno tak
Proszę pani jestem wciąż na zakrętach losu
Wiele z nich to zakręty śmierci
Ale są pięknem jak ten w Szklarskiej Porębie
I kto powiedział że trzeba z nich wypaść
I polecieć w przepaść

Do widzenia
Wracam do zakrętów co jak rzeki zakola gdzieś na Mazowszu
W sumie uczestnictwo jest szczęściem

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!